OGŁOSZENIA PARAFIALNE

>> Jeśli nie jesteś czegoś pewien, a odpowiedzi na Twoje pytanie nie znalazłeś w dziale FAQ, pisz pod Pytaniami i prośbami.

niedziela, 12 sierpnia 2012

Nowe rozdziały [004]

Nowe rozdziały [004]
26.07-12.08

"Najpierw zarejestrował odgłos charakterystycznego stąpania, ledwo uchwytny nawet jak na jego wyczulone zmysły. Potem do jego nozdrzy doszedł zapach cytrusa i konwalii, który chodził za nim przez ostatnie stulecia. Gdy otworzył lekko prawe oko i spojrzał w bok dostrzegł siadająca obok Katherine.
- Chyba powiedziałem ci, że masz się wynosić – rzucił, na powrót przymykając powieki
Dosłyszał z jej strony westchnienie. [...]
- Stęskniłam się za tobą – wyjaśniła i posłała mu szeroki, pewny siebie uśmiech – Słyszałam, że postanowiłeś raz na zawsze skończyć z Eleną i powrócić na drogę Rozpruwacza, co mi oczywiście pasuje. "

***
  - Cześć.
- Hej.
- To, co idziemy?
- Idziemy.
No i cisza. Tyle właśnie mieli sobie do powiedzenia.
Skierowali się ku wyjściu. Deszcz już przestał padać, a przez przestrzenie nieprzesłonione warstwą grubych chmur prześwitywały gwiazdy. Nie wiedziała gdzie ją kieruje, zresztą od wyjścia z zamku nawet na niego nie spojrzała. Wpatrywała się uparcie w mokry trawnik nie chcąc mu dać żadnej satysfakcji. W końcu, gdy doszli do jeziora nic nie mówiąc usiadła na kamieniu i wpatrywała się w lśniącą taflę wody.
- Po, co to wszystko? - zapytała a chłopak westchnął i usiadł obok niej.
- Nie mam zielonego pojęcia.
- Nic ci nie mówił?
- Kazał mi ciebie rozłościć.
- Rozłościć? Niby po co?
- Gdybym wiedział było by nieco prościej. Ale nie mam zielonego pojęcia.
Znowu cisza. Rozprostowując palce spojrzała na niego. Dłonie miał zaciśnięte, a jego twarz wyglądała tak jakby się z czymś zmagała. Spojrzał na nią i przez chwilę wzajemnie się obserwowali by później równocześnie głośno się roześmiać.

***
 - Zasada numer jeden: na boisku jestem twoim nauczycielem, nie kolegą, więc z łaski swojej, nie wydzieraj się na mnie więcej – Posłał mi swój firmowy, ironiczny uśmieszek i bezceremonialnie mnie wyminął. Zacisnęłam pięści ze złości, ale nie odezwałam się ani słowem, wiedząc, że nie mogłoby wyniknąć z tego nic dobrego.
- Zasada numer dwa: słuchasz mnie uważnie i bez narzekania wykonujesz moje polecenia.
- Tylko, jeśli dotyczą latania na miotle. Już mówiłam, że nie zamierzam być twoim popychadłem – mruknęłam, idąc krok za nim.
- Ależ oczywiście, przecież jestem profesjonalistą – powiedział z przekąsem – Zasada numer trzy – Zatrzymał się tak nagle, że prawie na niego wpadłam. Odwrócił się do mnie i złapał mnie za podbródek, zmuszając mnie, żebym na niego spojrzała. To wszystko zrobił tak szybko i płynnie, że nawet nie zdążyłam zareagować – Tylko się we mnie nie zakochaj, Granger – szepnął, uśmiechając się lekko.

- To się nie uda! - powiedziała wzburzona dziewczyna którą właśnie obwiązywano w bandażami tak aby zakryć jej kobiecą sylwetkę - Babciu!
- Cicho! - sarknęła kobieta - I nie ruszaj się, staram się to robić w miarę porządnie żeby jak najdłużej trzymało.
- To się nie uda. To się nie ma prawa udać. - szepnęła do siebie widząc, że jej głośne protesty przyczyniają się jedynie do tego, że bandaż jest zaciskany coraz mocniej.
Po chwili ciszę panującą przerwało głośne wejście rudowłosej osóbki i jej radosny okrzyk:
- Mam! - po czym zaczęła wymachiwać włochatą rzeczą, którą trzymała w ręce – Wydaje mi się, że będzie pasować.
- Doskonale. - powiedziała siwowłosa - A teraz zakładaj jej to i w końcu zobaczymy efekt końcowy. - Po czym uśmiechnęła się przy okazji zakładając swojej wnuczce męski t-shirt.
- To będzie jakaś tragedia. - wyjęczała blondwłosa.

***
Jak widzicie, już wróciłam- od dziś wszystko funkcjonuje tak, jak wcześniej. 
Następne Nowe rozdziały [005] postaram się dodać w przyszły poniedziałek (20.08).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy